Należy marzyć, bo marzenia się spełniają.
Rozrzucone muszle na plażach, niektóre tak ogromne, że zmieściłoby się w nich koło ciężarówki. Rozgwiazdy w przybrzeżnej wodzie omiatane falami, ławice drobnych, kolorowych rybek i cały ten podwodny świat, o którym marzyliśmy, by go zobaczyć.
Dlaczego jeździmy tak daleko? Przecież, by spędzić miłe wakacje wystarczyłoby zaszyć się w np.w Bieszczadach, albo gdziekolwiek na odludziu. Wyjechać gdzieś do Europy i spotkać to samo. Proste życie prostych ludzi. Jednak w człowieku jest coś, co go gna na krańce świata. Podróż w nieznane, z dreszczykiem niepewności, co będzie za następnym zakrętem. Taka podróż zawsze rodzi się najpierw głowie, a potem robi się wszystko, by ją zrealizować.
Niektórzy ludzie, a do nich i ja należę, mamy „niepokój podróży”, nudzimy się śmiertelnie, gdy nic się nie dzieje wokół, żyjemy w oczekiwaniu przygody i zbliżającego się wyjazdu. Oczekujemy ekstremalnej wyprawy i jesteśmy po prostu „skazani na włóczęgę”
To motto towarzyszyło prelekcji Roberta Stoszka, podróżnika po krajach Azji, szczególnie zakochanego w wyspach Indonezyjskich. P.Robert jest Cieszyniakiem a mimo to możemy go spotkać tylko na ,,końcu świata”. Ukończył studia prawnicze, jednak w głębi serca czuł , że to nie jego miejsce, że jest coś ciekawszego i piękniejszego niż życie w jednym miejscu i praca za biurkiem.
Zatem, musimy MARZYĆ bo marzenia się spełniają. Tego życzymy 50 uczniom, uczestnikom prelekcji z 2kl.fryzjerskich, p. Robertowi i sobie.